Jak to działa?
Prawidłowo funkcjonujący system immunologiczny poradzi sobie z każdą chorobą i wytworzy dla organizmu wszelką potrzebną substancję niezbędną do wyzdrowienia.
Choroba to informacja, że nasz system odpornościowy nie potrafi poradzić sobie z problemem, który wystąpił w jakiej części ciała bądź organie. Innymi słowy chorujemy, kiedy nasz układ odpornościowy jest w dysfunkcji. Musimy go wzmocnić, udrożnić przepływ energii, zrównoważyć potencjał energetyczny w ciele, gdyż jego nadmiar, bądź niedobór powoduje różnego rodzaju dolegliwości.
Cała terapia to współpraca bioenergii i systemu immunologicznego uczestnika terapii. Bioenergia za pośrednictwem terapeuty doprowadzana jest do organizmu chorego wzmacniając jego układ odpornościowy. Od tego momentu rozpoczyna się proces samoleczenia. Terapeuta nie wykorzystuje swojej energii lecz pobiera ją z otoczenia (dzięki temu nigdy nie traci on swojej energii życiowej).
Objawy choroby pojawiają się tam, gdzie ciało jest najsłabsze. Zanim jednak zmiany chorobowe pojawią się w ciele, najpierw pojawiają się w naszej świadomości, umyśle i emocjach, a więc na poziomie energetycznym. Zdrowa aura jest symetryczna i nieprzerwana. Wytwarza tarczę wokół ciała, chroniąc nasz organizm, organy i komórki. Choroba najpierw powstaje w sferze energii, a dopiero później następują zmiany w materii, czyli w ciele. Doświadczony bioenergoterapeuta dąży do zbalansowania energii w naszym ciele i do jej równomiernego rozłożenia wokół niego. Zobaczenie aury umożliwiła profesor fizjologii dr Valerie Hunt z kalifornijskiego Uniwersytetu UCLA, która wynalazła urządzenia o wysokiej częstotliwości rejestrujące energię elektryczną z powierzchni ludzkiego ciała.
Dr Hunt naukowo potwierdziła tym samym, nie tylko prawidłowość leczenia Metodą Zdenka Domančića, ale również główną przyczynę chorób – zaburzenia w polu elektromagnetycznym organizmu.
Co ciekawe, eksperci z NASA skonstruowali bardzo silne urządzenie (tysiąc razy bardziej czułe od EKG i EEG), dzięki któremu możliwe jest zrobienie kolorowej fotografii aury. Otwiera to nowe możliwości zbadania wpływu zarówno emocji jak i psychiki na aurę oraz na rozwój choroby.
Choroba jest wynikiem całokształtu życia psychicznego, duchowego i fizycznego człowieka . Spójrzmy na nią jak na sygnał alarmowy. To jak ostrzeżenie od serdecznego przyjaciela (naszego organizmu), że czas na zmiany, że nie myślimy i nie żyjemy prawidłowo. Coś wymaga naszej uwagi, troski i zrozumienia. Jeśli nie wprowadzimy zmian w naszym życiu emocjonalnym i mentalnym, to choroba (nawet jeśli ustąpi) wcześniej czy później może się znowu pojawić. Trzeba zmienić warunki w jakich choroba powstała.
Szacuje się, że ponad 80% (w niektórych publikacjach nawet 90%) wszystkich współczesnych chorób wiąże się z negatywnym, chronicznym stresem. Przy czym stresorem nie musi być nasz wymagający szef w pracy, a utajone w nas obawy, zmartwienia, niepewność, niezadowolenie czy poczucie zagrożenia. Wszystkie negatywne emocje wynikające ze stosunków z bliskimi osobami szczególnie źle na nas wpływają. Brak wsparcia emocjonalnego czy społecznego, poczucie że jesteśmy odrzuceni, niekochani, niepotrzebni – większość lekceważy tego typu czynniki stresogenne, gdyż działają one bardzo dyskretnie, a na nasze nieszczęście – bardzo skutecznie.
Pamiętać należy o tym, że podczas stresu komórki w ciele nie są budowane ani nawet naprawiane, a więc o powrocie do zdrowia nie może być mowy.
Liczne badania mówią o tym, że chorzy na raka i inne choroby żyliby dłużej stosując liczne techniki relaksacji mające na celu wyciszenie umysłu. W świetle tych informacji od zawsze słyszane „tylko spokój może cię uratować”, nabiera pełniejszego znaczenia.
Prawda jest taka, że sami możemy sobie pomóc. Panować nad swoimi myślami, okiełznać swoje pragnienia, czynić dobro, ujarzmić rozbiegany umysł, zachować wewnętrzny spokój mimo zewnętrznych wichur życia – to nie lada wyzwanie, ale na pewno przyniesie wymierny zysk. Warto spróbować.